środa, 22 czerwca 2016

Pieskowa Skała i 12 występów

Na Pieskową Skałę zawitałam po raz pierwszy jak miałam 10 lat i jedyne co zapamiętałam to obraz z poćwiartowanym świętym, przez który nie mogłam spać w nocy... 
I oto jestem - 8 lat później, w empirowej sukience, plątająca się po zamku, pląsająca po scenie, spacerująca ścieżkami Ojcowskiego Parku Narodowego. Tak właśnie minął mi ostatni weekend. 
Przez całe dwa dni co mniej więcej 1,5 godziny przedstawialiśmy gościom wiązankę tańców polskich, takich jak Mazur czy Polonez, oraz angielskich m.in. Comical Fellow. W czasie wolnym zwiedzaliśmy sale muzealne, oraz spacerowaliśmy po pięknym parku...











DARCY ŁAP MNIE
I na koniec śmieszki heheszki




wtorek, 24 maja 2016

Bal Pod Świadomością II

Uzupełniamy zaległości! 

W piątek 6 maja odbyła się już druga edycja Balu pod Świadomością z okazji 160. rocznicy urodzin Zygmunta Freuda. Bal odbył się tak jak poprzednia edycja - w Dworku Białoprądnickim w Krakowie. 
Letnia atmosfera dała się we znaki - ptaki śpiewały, słonko przygrzewało, lekkie baletki wystarczyły na przechadzkę wokoło dworku. 
Mogę napisać tylko, że bawiłam się fantastycznie! Mam nadzieję, że przyszłoroczne matury pozwolą mi się pojawić na kolejnej edycji D:

Zdjęcia w postaci snapchatowej relacji tak dla odmiany :P

#selfie





Warto wspomnieć, że Madzia igłą i nitką poprawiała swoją rękawiczkę, podczas gdy ja się wachlowałam. Party hard like 1900s






Czas na moje ulubione zdjęcia: 


 


A na koniec zobrazowanie fryzury pod koniec imprezy B)



Ano tak nie zapominajmy o tradycyjnym memie:


Takie oto pytanie zadała mi Madzia, siedząc w czarnej sukni po kostki :')

piątek, 29 kwietnia 2016

Belle Epoque home edition!

   Razem z maturalną przerwą (za rok już nie będzie takiej sielanki!) pojawiło się dręczące uczucie nudy już pierwszego dnia. Miała mnie przed tym ratować walka z szyfonem na bal 6 maja, ale brak zapału wygrywa... Postanowiłam zatem zrobić coś a'la belle epoque z mojego peniuaru. Zrobiłam też próbną fryzurę i zdecydowałam się całość tej mocno improwizowanej stylizacji obfotografować.



Bardzo chciałabym zrobić jakiś tutorial na to, co mam na głowie, ale mogę napisać tylko tyle: zakręciłam dokładnie włosy, rozczesałam i dalej to już tylko dowolności. Starałam się poskręcać pasma w różne ślimaczki i podpinać wsuwkami, żeby uzyskać jak największą objętość. oplotłam wstążką opaskę, a zwisającą końcówkę owinęłam dookoła włosów i przypięłam po przeciwnej stronie. 


Na sobie mam białą koszulę do spania i peniuar B) który z resztą zdobyłam w 2ndhandzie za 10 złotych. Deal with it. 


Dwa słowa o makijażu - nie oszczędzałam na różu do policzków, a oczy podkreśliłam minimalną ilością tuszu, szarą kredką i odrobiną brązowego cienia. Usta przykryłam na krawędziach podkładem i pudrem, obrysowując je tak, by były mniejsze niż są w rzeczywistości. 




Po zrobieniu kilku zdjęć z różami zabrakło mi pomysłów i... przypomniał mi się jeden z odcinków Doctora Who, w którym to Doctor przenosi się w czasy edwardiańskie (Sezon 3 The family of blood)



moje ulubione <3

A po chwili namysłu, także coś z 12 Doctora :D


the hell is that

I coś przerobionego na vintage na koniec ^^

Tło jest takie kopnięte bo nie umiem robić zdjęć ^_^ shhh

sobota, 23 kwietnia 2016

Zeszłoroczna sesja zdjęciowa w klimatach...

Minął rok od sesji zdjęciowej, do której zainspirował mnie podarowany mi miecz. Przypomniałam sobie o niej ostatnio i stwierdziłam, że szkoda by było nie opublikować choć kilku zdjęć. Wyszły nieco płaskie z powodu kapryśnej pogody, ale po 12 miesiącach stwierdzam, że są przyzwoite. Ciężko określić mi tematykę. Balansowałabym gdzieś między bliżej nieokreśloną fantastyką, może Celtami, lub Słowianami. Została tu też należycie sfotografowana pierwsza uszyta przeze mnie rzecz :') 






















gorset - papercats
koszula - pchli targ
spódnica - tafta zasłonowa :')

zdjęcia: Karolina Solarz <3

najlepsze zdjęcie znowu ukradł mi kot :<


niedziela, 27 marca 2016

Powrót z epickim rozmachem! No może nie takim epickim....

  Sezon zimowy już za nami, ostatnie wydarzenia przeminęły z wiatrem (bo śnieżycą to nas ta zima zbytnio nie uraczyła) i tak oto nastał ostatni tydzień marca. Kiedy już nawiedzała mnie myśl o usunięciu tegoż bloga, coś mnie tknęło i postanowiłam zadziałać wbrew własnemu lenistwu - spróbuję go rozwinąć.
  Minęły już prawie 2 lata od czasu rozpoczęcia mojej przygody z historią mody, aż ciężko w to uwierzyć. Moje postępy w szyciu nie są znaczne, z tańcem być może nieco lepiej, aczkolwiek warto byłoby pokazać swoją kolejną suknię empirową, która powstała, kiedy byłam na wycieńczeniu finansowym i profesjonalne reko-panie długo będą się śmiać po przeczytaniu tego posta. Grunt, że jeden bal przeżyła i nie wystąpi ponownie :)

  

 Panie i panowie! Suknia z różowej podszewki za całe 9,50 za metr!
Jeśli kogo to interesuje - wykonanie tej '1810' zajęło mi około 3 dni, na głowie mam jakąś taśmę do firan, a te rękawiczki, które miały być satynowe, są z allegro za... 24 złote? Jeśli dobrze pamiętam. 

Całość prezentowała się następująco i muszę przyznać, że byłam umiarkowanie zadowolona z efektu, tym bardziej, że jakoś w połowie szycia, sukienka wyglądała, delikatnie mówiąc, koszmarnie. Nie dość, że materiał był tak tani, to na dodatek kupiłam go za mało i musiałam ponownie udać się do sklepu, w którym pani sprzedawczyni, zaczęła się ze mną kłócić, że podszewka nie nadaje się na sukienkę. Pfff...


Zdjęcia robione podczas VIII balu zimowego, na którym bawiłam się przednio, jednak nie uważam, by to wydarzenie wymagało pełnej relacji. Możecie takowe przeczytać u innych rekonstruktorek, które brały w nim udział, moja nie różniła by się zbytnio. 


Byłabym zapomniała! Okazało się, że wykonanie dziurek na guziki w tak snującym się materiale jest niewykonalne, tak więc są tylko atrapą, a sukienkę wkładam zwyczajnie przez głowę bez zbędnych zapięć. Skandal. Wiem. 

światełka na choince [*]
Teraz pragnęłabym poświęcić kilka zdań na temat sukienki mojej drogiej przyjaciółki Madzi. Była absolutnie i niepodważalnie olśniewająca. Samej marzy mi się dwu warstwowa empirka. Jej suknia miała śliczny odcień błękitu, dekolt obfity był w marszczenia, a wierzchnią, białą warstwę ozdabiał własnoręcznie wykonany, srebrny haft. Uroczyście przysięgam, że ukradnę jej kiedyś to cudo! 

polskie akcenty 

Tradycyjnie mem musi być :)


Być może widać, że moje włosy zmieniły odcień na mahoń. Tak, będę XIX-wieczną panną z czerwoną głową. 

W celu zdobycia szerszej audiencji, a także zwiększenia swojej aktywności, postanowiłam założyć stronę na facebooku i bardzo uprzejmie proszę o XIX-wieczne okejki ^^


Cieszę się, że wróciłam, liczę, że post się podobał! Spóźnione - wesołych świąt!