sobota, 23 maja 2015

Gdzie się podział Vlad? - Dracula ugryziony przeze mnie

 

 Kilka lat temu stwierdziłam, że dość mam 'znania' Draculi jak większość społeczeństwa - jako najsłynniejszego wampira z Transylwanii, który jest kreatorem wszystkich 'stereotypów' dotyczących tej fikcyjnej rasy. Chciałam dowiedzieć się więcej, wyjść spoza powszechnej opinii i wiadomości popkultury. Chciałam, by opowiedział mi swoją historię.
    Muszę przyznać, że  nie tego oczekiwałam po lekturze, ale bynajmniej nie zawiodłam się. Powieść grozy Brama Stokera, wydana w 1897 składa się z zapisków pamiętników, dzienników i wycinków gazet, czytanych przez bohaterów. Gdyby nie elementy fantastyczne, można by pomyśleć, że czyta się archiwum autentycznych wydarzeń. Fantastyczne! Struktura tekstu jest jedną z najciekawszych, z jakimi miałam dotychczas do czynienia. Wątki poszczególnych bohaterów przenikają się nawzajem, każda postać jest barwna i dociekliwie poznajemy jej historię. Główna postać - Mina Murray, skradła moje serce dopiero w jednej z ekranizacji, o której napiszę co nieco w dalszej części tekstu. W książce uważam ją za dobrą i silną kobietę, ale nic ponad to. Z kolei jej narzeczonego - Janathana Harkera, po prostu nie trawię. Nie będę się nad tym rozwodzić, powiedzmy, że nie lubię tego typu bohaterów.


    Nawiązując do tytułu posta, Draculi w samej powieści jest... niewiele. W zasadzie pojawia się wyjątkowo rzadko, prawie w ogóle. Owszem, znajdujemy na jego temat niejedną informację, ale są one pisane przez osoby trzecie, które miały z nim kontakt. Resztę hrabiego spowija gęsta mgła tajemnic. Zupełnie jakby chował się między linijkami, za wytłuszczonymi literami układającymi się w zdania powieści, nie chcąc by ktoś go zauważył. Co z tego, że jego imię widnieje na okładce.
    Krajobraz, w jaki zostajemy przeniesieni odda najlepiej jeden wyraz - mroczny. Burza z piorunami to, kolokwialnie mówiąc, normalka, uliczki Londynu (akcja bowiem nie ogranicza się do jednego miasta) pokrywa typowy 'london fog', drogi Transylwanii są błotniste, ciemne i Bóg jeden wie, co chowa się w tamtejszych lasach. Klasyka gatunku.
   Moje wydanie jest wzbogacone rycinami, które wprost ubóstwiam, są śliczne i idealnie oddają klimat każdego rozdziału. Na temat książki nie powiem nic więcej, sami przekonajcie się, jak hrabia Dracula potrafi zadziwić nawet czytelnika XXI wieku.



   Wątek Draculi nie kończy się na jednej książce. W związku z niedopatrzeniem samego Stokera, dokumenty dotyczące praw autorskich do Draculi zostały nieprawidłowo wypełnione. Autor nigdy nie uzyskał formalnych praw do uznania książki jako 'swojej', przez co Vlad jest jedną z najczęściej wykorzystywanych postaci we wszelkich powieściach. Kopie kopii. Powstało mnóstwo prequeli, sequeli, powieści inspirowanych i tak dalej, i tak dalej. Prawdę mówiąc nie czując odrzutu, nabyłam dwie tego typu książki - 'Dracula nieumarły', oraz 'Zakochany Dracula' i obie jak najbardziej przypadły mi do gustu. Pierwsza, napisana przez Dacre Stokera (pra pra siostrzeniec Brama) i Iana Holta, opowiada o wydarzeniach, które rzekomo miały miejsce kilka lat po 'pierwszym' Draculi. Opisuje losy bohaterów, co się z nimi działo tuż po ostatniej akcji książki i jaki skutek miały te przeszłe wydarzenia. Autorzy wcielili postać Elżbiety Batory, byłam w niebo wzięta!



    Druga książka była mocno przesadzona, ale miło się nią czytało. 'Zakochany Dracula' Karen Essex (niech zgadnę co ją zainspirowało do napisania tej książki :D)* , jak sam tytuł sugeruje, skupia się na założeniach 'co by było gdyby' - Mina przechodzi na ciemną stronę mocy i dzieją się różne, bardzo podkoloryzowane rzeczy... Kompletne przeinaczenie oryginału na upodobanie autorki. Nazwałabym to pełnowymiarowym fan fiction.


   Na koniec dwa słowa o 'paringu', który pojawił się we wspomnianych wcześniej książkach, oraz ekranizacji z 1992 roku - Wilhemina Murray i hrabia Vlad Dracula. Według niektórych interpretatorów oryginalnej powieści, Bram Stoker sugeruje nam, iż w tle rozgrywał się nieopisany, romantyczny wątek między tymi dwojga, w zaledwie jednym zdaniu z dziennika Miny. Nie jestem w stanie go dokładnie przytoczyć, ale pamiętam kilka słów - 'Nigdy nie czułam się tak samotna'. Mniej lub bardziej współcześni autorzy nie próżnują - nie zetknęłam się z powieścią opartą na oryginale, w której nie znalazłby się wątek Mina-Dracula. Jest on zarówno w 'Draculi nieumarłym', jak i w ekranizacji z Garym Oldmanem i Winoną Ryder w rolach głównych, no i oczywiście w 'Zakochanym Draculi' (Jakżeby inaczej).


Jako wielbicielka wszystkiego co oryginalne i klasyczne, powinnam potępić ten powszechny wątek. Ale nie potrafię! Uwielbiam wszystko co łączy tych dwojga, wszystkie 'fanowskie' teorie i rozbudowane akcje. Nie ma nic bardziej romantycznego niż opisy miłości i pożądania, które kieruje wampir w stronę tej kobiety, rozpływam się z każdą linijką, mimo iż słowa nie pochodzą od Brama Stokera.
 

Starałam się nie spojlerować, więc kto jeszcze nie przeczytał - do dzieła! Albo raczej - do księgarni! Warto mieć tę klasykę na półce.


*Essex - jedno z miast, w których toczy się akcja powieści z 1897.

4 komentarze:

  1. Witaj! :)

    Znalazłam się tu przypadkiem, ale bardzo się z tego cieszę!!! :D Twój blog jest magiczny, zawładną moim sercem! Jakbym przeniosła się dwieście lat w tył, nawet nie wiesz jak bardzo kocham przeszłość! :)
    Chyba łączymy podobne zamiłowanie! ^^ :)) Na pewno będę Cię często odwiedzać! Widzę, że notki prowadzisz starannie i wkładasz w nie całe serce! ;)
    Co do Draculi - żadnego filmu z nim nie widziałam, ale czytałam książkę, o której mowa i jestem tego samego zdania! Polecam! :)) ^^

    Pozdrawiam! <3

    Ps - jeżeli lubisz opowiadania, zapraszam Cię serdecznie do mnie:
    http://you-have-been-the-one.blogspot.com/
    Jest to romans, którego akcja toczy się na przełomie lat 60/70 ubiegłego wieku. ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze mówiąc, od zawsze brałam postać Draculi za przeżytek, coś tak często przerabianego, że każde wspomnienie o nim wywoływało u mnie mdłości. Nigdy mnie nie interesował i nie pokusiłam się o sięgnięcie po żadną książkę. A twój post to zmienił. ;) Gdy tylko rzuci mi się w oczy któraś z tych powieści, na pewno zgarnę ją z półki i przeczytam. ^^
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Och Bloody, stęskniłam się za twoimi tekstami! Są naprawdę świeetne ^^
    Chyba zacznę tu częściej zaglądać, ale cóż - nie obiecuję. Teraz nie mam głowy do blogów, ciągnę moje 2 blogi i praktycznie nic poza nimi :(

    Ale nie myśl, że nie pamiętam o tobie, jako o osobie! Co to, to nie moja droga ;)

    Pozdrowionka,
    Sombrele ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, Dracula, co ja z nim nie mam. Nazwałam kota Wlad nawet. A potem z jego biografii miałam egzamin na studiach (Draculi, nie kota xD).
    Nie, nie mam obsesji, ale to ciekawa postać. Najpierw obejrzałam ekranizację z 92 i byłam nią oczarowana. Gdy sięgnęłam po książkę - zawiodłam się. Była ciężka no i nie było romansu. A czytałam to w podstawówce albo gimnazjum, więc bardzo chciałam, żeby romans tam był.
    Jeśli lubisz ten klimat, to polecam Upiora Opery, ale książkę, nie film (tylko nie film z 2004 to zło!)

    OdpowiedzUsuń